Czy były zawodnik może być trenerem personalnym? Czy to w ogóle ma sens?
IGOR JANIK • dawno temu • 4 komentarzeCzy były zawodnik może być trenerem personalnym? Czy ktoś, kto uprawiał przez kilkanaście lat sport na poziomie wyczynowym, może z czasem stać się osobą, która poprowadzi podopiecznych? Według mnie tak. Pytanie tylko, jakim faktycznie będzie trenerem. Samo pojęcie „trener” niczego nie dowodzi. Sukcesy pracy trenerskiej - one mówią same za siebie.
Ze sportem jestem powiązany od małego. Mój tata rzucał oszczepem i podobnie potoczyły się moje losy. Co prawdą moją wielką miłością była gra w koszykówkę (dalej nią jest), ale całkowity sportowy rozwój jednak poszedł w kierunku rzutu oszczepem.
Czy żałuję? Nie. Wiele lat pracy, mnóstwo wyrzeczeń, kontuzje i życiowe lekcje ukształtowały mnie na osobę, która wie czego w życiu chce i kroczy swoją drogą, świadomie i uparcie dążąc do realizacji swoich celów. Nie zawsze było kolorowo. Momentami miałem już dość, ale nigdy się nie poddawałem.
Jak zostać trenerem personalnym? Zawsze starałem się myśleć racjonalnie i na spokojnie planować to, co ma się wydarzyć. Przewidywać ewentualne problemy i rozwiązania. Wszystkie te elementy sprawiły, że przez kilkanaście lat mocnego treningu zdobyłem całkiem duży zakres wiedzy zwłaszcza praktycznej. To przekłada się na moje treningi z podopiecznymi i mocno ułatwia mi planowanie treningów.
Wracając do naszego głównego zapytania – były zawodnik może być naprawdę bardzo dobrym trenerem personalnym ale… Zawsze jest ale… Według mnie nie może się ponieść fantazji i zawsze na pierwszym miejscu stawiać zdrowie i dobro osoby lub osób, z którymi pracuje na treningach.
Nie jest sztuką "zajechać" podopiecznego na pierwszych 2–3 treningach. Sztuką jest wprowadzić zawodnika w taki stan, że faktycznie osoba, która nie miała wcześniej nic wspólnego ze sportem, wykonuje mocno skomplikowane ruchowo elementy poprawnie technicznie, jest zadowolona z faktu, że trenuje i podczas dużej treningowej intensywności sama z siebie prosi o jeszcze bardziej rozbudowany trening.
Taki stan jest naprawdę fantastyczny i mnie jako trenera personalnego bardzo motywuje i napędza do jeszcze większej pracy. Sam wielokrotnie – zwłaszcza podczas zgrupowań – byłem mocno zmęczony treningiem. Wracałem do pokoju hotelowego i nawet nie miałem siły siedzieć na łóżku. Zastanawiałem się, jak to jest możliwe, że następnego dnia wstanę i wykonam jeszcze większą pracę pomimo aktualnego zmęczenia.
Wiecie, jak było? Faktycznie wstawałem i po prostu wykonywałem określone zadania. Czy było to zdrowe? Nie do końca. Trening był realizowany na pograniczu moich możliwości. Takie balansowanie jest niesłychanie niebezpieczne i w bardzo łatwy sposób można doprowadzić do kontuzji. Doskonale o tym wiem, bo wielokrotnie dochodziłem do pełnej sprawności po wielu urazach.
Jak to się ma do treningu z osobą indywidualną? Jeśli nie trenujemy na poziomie zawodowym, to nie ma potrzeby "atakowania" organizmu tak dużymi dawkami ruchu. Oczywiście określony zakres musi zostać wykonany, zmęczenie odczuwane, a po całym treningu zadowolenie z wykonanej pracy powinno objawić się w formie np. uśmiechu.
Intensywność musi być odpowiednio dozowana i powinna narastać wraz z adaptacją organizmu do wysiłku fizycznego. Trener powinien bacznie obserwować zawodnika, rozmawiać z nim, w pełni współpracować. Bez odpowiedniego przepływu informacji trening jest zagrożony pojawieniem się niechcianej kontuzji. To, jak podopieczny w danym dniu się czuje, jest również bardzo istotne. Trening częściowo powinien być elastyczny i modyfikowany na bieżąco, jeśli wymaga tego sytuacja.
Na koniec jeszcze chciałbym poruszyć ważny element, jakim jest motywowanie zawodnika. To od trenera zależy, jak psychicznie nastawi swojego podopiecznego na realizację treningowych założeń. Trener personalny przekazuje swoją energię, pobudza, nakręca i maksymalnie "aktywuje" zawodnika do pracy, która powinna być jak najbardziej efektywna. Czasami są słabsze dni i się po prostu nie chce – ja to rozumiem, ale zawsze staram się zwłaszcza w takie dni swoich podopiecznych „nakręcić” mocą i samymi pozytywami. Jak to robię? To już moja trenerska tajemnica.
Jak widzicie, faktycznie były zawodnik może być dobrym trenerem personalnym. Czy takich trenerów jest dużo? Ciężko powiedzieć. Znam wielu z całej Polski i są to ludzie z pasją oraz powołaniem. Wielu z nich wyznaje tę samą zasadę co ja – SAMO SIĘ NIE ZROBI. Zgadzacie się ze mną???
Ten artykuł ma 4 komentarze
Pokaż wszystkie komentarze